Nigdy nie lubiłam robić planów z tym, co mam do zrobienia na dany dzień, tydzień czy miesiąc. Zauważyłam jednak, że takie plany są coraz bardziej popularne wśród ludzi. I co najdziwniejsze, sama się do nich przekonałam. Dlaczego? Bo właśnie chodzi o to, że chcę widzieć postępy w mojej nauce (szczególnie języka angielskiego), a nie chcę później mieć wyrzutów sumienia, że nic nie robiłam. No i nie będę sama siebie okłamywać - jeśli danego dnia czegoś nie zrobię to trudno, a jeśli uda mi się zrobić to, co sobie zaplanowałam, zaznaczę to w takim planie. A po tygodniu czy miesiącu przeliczę ile procent z siebie dałam. Myślę, że to też będzie dla mnie kolejną motywacją. Zresztą - jak się okazało w komentarzach na mój pierwszy post - motywację wydaje mi się, że i tak mam. No i nie mogę zapominać o słowach "If you can believe, you can achieve".
Plan już zrobiłam na kartce - na razie na dwa tygodnie - i od wczoraj wszedł w moje życie ;) Co z tego wyjdzie? Nie wiem, ale chcę jeszcze raz spróbować i zobaczyć.
Jest jeszcze coś, co mnie wczoraj ucieszyło. Mój brat zaczął grać w grę (mniejsza o to, jaką) na PS3 - gra jest angielska, a więc wszystkie dialogi i teksty są po angielsku. Gdy brat nie rozumiał, co miał zrobić, żeby wykonać jakieś zadanie, ja czytałam dany tekst i mu tłumaczyłam. Tak samo gdy był filmik-dialog pomiędzy jakimiś postaciami - słuchałam i... rozumiałam! Co prawda nie wszystko, ale jednak, dało się zrozumieć. To wina też tego, że w tej grze postaci mają specyficzny akcent ;) Na przykład "co?" jako niezrozumiałe "łac/łoc?". Ale tak jak już napisałam, da się to zrozumieć. Nie ukrywam, że zadziałało to na mnie bardzo pozytywnie i podniosło mnie na duchu. Może jednak z rozumieniem wysłuchanych tekstów nie jest u mnie aż tak źle?